Nie ma jak na swoim

Prowadzenie własnej firmy to nie jest bułka z masłem. Tu trzeba mieć dobry pomysł, zapał, zdrowie, a często też szczęście. Fundusze Europejskie wspierają początkujących przedsiębiorców, oferując im szkolenia i granty potrzebne na start. Dzięki nim Marta Farion z Gliwic otworzyła kameralne bistro z polską kuchnią, w którym zjesz smacznie i do syta.

Fotografia przedstawia uśmiechniętą kobietę o prostych, jasnych włosach.

Karina Śliwa
koordynatorka projektu w Śląskiej Fundacji Wspierania Przedsiębiorczości

Jesteśmy organizacją non-profit, zajmującą się szeroko rozumianym wspieraniem przedsiębiorczości. Ci, którzy do nas trafiają, oczekują pomocy w realizacji własnych pomysłów na biznes. Podejmujemy liczne inicjatywy, które mają na celu promocję samozatrudnienia. Jedną z nich był projekt „Na swoim 2”. Inicjatywa skierowana była do osób bezrobotnych lub biernych zawodowo, powyżej 30. roku życia, mieszkających w regionie na terenie miast wymagających rewitalizacji. Nabór prowadziliśmy w dwóch etapach – we wrześniu 2020 roku oraz w grudniu 2021 roku. Każdy zainteresowany udziałem w projekcie przedstawiał pomysł na biznes poparty wiedzą i zgromadzonym doświadczeniem.

Wsparcie dla przyszłych przedsiębiorców oparliśmy na szkoleniach i grantach. Na początek uczestnicy korzystali z kursu obejmującego podstawy prawne prowadzenia działalności gospodarczej, prawa pracy, marketingu, analizy finansowej oraz podatków i obowiązków wobec ZUS. W zależności od potrzeb, szkolenie trwało od 16 do nawet 48 godzin. Po tym etapie przyszli przedsiębiorcy korzystali z jednorazowej dotacji na start w maksymalnej wysokości 23 050 zł, którą przeznaczali w większości na sprzęt niezbędny do realizacji ich zawodowych planów. Unijna pomoc obejmowała również comiesięczne wsparcie pomostowe w kwocie 2,6 tys. zł, które pomagało pokryć obligatoryjne koszty prowadzenia działalności, w tym opłaty administracyjne i składki ZUS.

Dzięki unijnemu projektowi powstało 21 nowych firm, działających m.in. w branży transportowej, fotograficznej, handlowej, gastronomicznej czy instalacyjnej. Realizacja założeń projektu nie była łatwa. Trafiliśmy na okres pandemii, który nie sprzyjał biznesowi, a tym bardziej samozatrudnieniu. Wiele firm bankrutowało, inne czasowo zawieszały działalność. My także mieliśmy problemy z rekrutacją uczestników. Nawet ci, którzy od dawna nosili się z zamiarem rozpoczęcia własnej działalności, nie chcieli ryzykować w czasie tylu niewiadomych. Ostatecznie zakończyliśmy pomyślnie rekrutację, a z czasem nasi uczestnicy pokazali, że nawet pandemia nie przeszkodzi tym, którzy marzą o własnym biznesie.

Na zdjęciu widzimy kobietę w niebieskim swetrze stojącą za ladą.

Marzenie o własnym lokalu gastronomicznym nosiłam w sobie od lat. Uwielbiam gotować, a rodzina i bliscy zawsze dobrze oceniali moje kulinarne poczynania. Długo nie potrafiłam się jednak zdecydować na tak odważny krok jak własna firma. Z zawodu jestem handlowcem. Wcześniej pracowałam w sklepie ze zdrową żywnością w rodzinnych Gliwicach. Niestety, ze względu na problemy finansowe, punkt został zamknięty. Straciłam pracę i to nie było łatwe doświadczenie. Nie załamałam się jednak. Pomyślałam: może to znak od losu? Może czas na własną działalność?

Zapału i determinacji miałam aż w nadmiarze. Brakowało mi natomiast doświadczenia i przede wszystkim pieniędzy, jakie trzeba było wyłożyć na inwestycję pod nazwą własny biznes. Już nie pamiętam, kto mi powiedział o tym projekcie, ale wiem, że się z tej wiadomości ucieszyłam. Przyłożyłam się do prezentacji pomysłu na biznes. Było warto, bowiem został oceniony na tyle wysoko, że znalazłam się w gronie uczestników.

Wsparciem były dla mnie szkolenia z prowadzenia własnego przedsiębiorstwa, szczególnie te z marketingu i podstaw księgowości. Natomiast dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej mogłam sobie pozwolić na wyposażenie lokalu i kuchni oraz zakup kasy fiskalnej.

„Bistro u Marty” ruszyło w listopadzie 2020 roku z ofertą tradycyjnej kuchni polskiej i śląskiej. W menu znalazły się pierogi, kotlety schabowe i przepyszne zupy. To był jednak czas ekstremalnie trudny dla lokali gastronomicznych ze względu na pandemię koronawirusa. Wsparcie pomostowe, które otrzymywałam w projekcie, pozwoliło pokryć opłaty na początkowym etapie działalności, kiedy mogłam serwować dania jedynie na wynos.

Wieści o mojej smacznej kuchni rozeszły się stosunkowo szybko, przede wszystkim pocztą pantoflową. Posiłki zaczęli zamawiać głównie pracownicy okolicznych firm oraz studenci pobliskiej Politechniki Śląskiej. Grono klientów stopniowo się powiększało, a wieść o bistro niosła się szeroko. Niedawno minęły dwa lata naszej działalności. W tym czasie wiele się nauczyłam. W zawodową przyszłość patrzę z optymizmem. Chcę się rozwijać i jeśli tylko będę miała okazję, ponownie skorzystam z unijnego wsparcia. Tę drogę polecam też wam, bo jeśli nie macie własnego kapitału na biznes albo zdolności kredytowej, o którą dziś trudno, to najlepszy przepis na udany start.

Godej po naszymu:

Po naszymu

gumiklyjzy:
kluski śląskie

Po naszymu

krupy:
kasza

Po naszymu

polywka:
zupa

Projekt:

Na swoim 2. Program wsparcia osób zamierzających rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej

Beneficjent: Śląska Fundacja Wspierania Przedsiębiorczości
Wartość projektu: ok. 1,4 mln zł
Dofinansowanie z RPO WSL: ok. 1,2 mln zł
Okres realizacji: IX 2020 – VIII 2022